Czy w XXI wieku istnieje analfabetyzm?

Dzieci uczą się czytania już w przedszkolu. Niektóre z nich maja z tym problemy, inne w bardzo szybkim tempie zdobywają te umiejętność. Wydawać by się mogło, że nie może być mowy o analfabetyzmie. Jednak nie można go wykluczać. Analfabetyzm, czyli brak umiejętności czytania i pisania u osób dorosłych, jest czymś naturalnym w krajach afrykańskich. Czy u nas może mieć miejsce – okazuje się, że tak. W ostatnich latach notuje się wzrost liczby analfabetów wtórnych, co wiąże się z niską efektywnością systemów nauczania, a także z rozwojem audiowizualnych środków masowego przekazu, sprzyjających zanikowi czytelnictwa. Telewizja i Internet odciągają dzieci od książek, które są nieocenione w procesie doskonalenia umiejętności czytania. Każde bowiem dziecko, które nie czyta książek, z czasem zapomina jak się czyta lub jak się piszę. Analfabetyzm bowiem może mieć różne postaci: zupełny, cechujący się całkowitym brakiem umiejętności czytania i pisania, częściowy, tzw. półanalfabetyzm, polegający na braku umiejętności pisania przy jednoczesnej zdolności czytania, oraz wtórny, będący wynikiem utraty - nabytej uprzednio - umiejętności pisania i czytania. Bezpośrednim jednak winowajcą takiej sytuacji są rodzice. Oni bowiem pozwalają swoim dzieciom na spędzanie wolnego czasu przed komputerem lub przed telewizorem, zamiast Wręczyc dziecku książkę. Bardzo ważne jest również wykształcenie w dzieciach tej chęci sięgnięcia po książkę. Jeśli dziecko nie miało wzoru w rodzicach, samodzielnie nie będzie chciało rozbudzić sobie tej pasji czytania. W przypadku młodszych dzieci istotne jest, aby rodzice czytali dzieciom książki. Wszelkiego rodzaju akcje propagujące czytanie nie przynoszą wielkiego efektu z bardzo prozaicznego powodu – rodzice się w nie nie włączają. Nie niosą tej solidarnej pomocy swym dzieciom. A ta właśnie solidarna pomoc obojga rodziców jest w tej sytuacji bardzo ważna. Rodzice czytając dają swym dzieciom przykład. Odpowiednie zachęcenie dziecka i wzbudzenie w nim tego pragnienia rozwijania wyobraźni właśnie przez książki przynieść może jedynie pozytywne rezultaty. Walka z analfabetyzmem zaczyna się w domu. Drugim miejscem, które ma ogromny wpływ na to, co dziecko zrobi ze swoja umiejętnością czytania, jest szkoła. Szkoła niestety nie rozwija tej umiejętności. W szkole przez natłok materiału, uczniowie nie mogą czerpać przyjemności z samego czytania, muszą ścigać się z czasem, żeby przeczytać wszystkie lektury, żeby nauczyć się materiału, aby go następnie zaliczyć. Z książek tych są przepytywani, bo ich czytanie to przymus. Uczniowie, jak to uczniowie, na każdy przymus odpowiadają niechęcią. I w ten właśnie sposób szkoła udzielać solidarnej pomocy swym podopiecznym, zniechęca uczniów do czytania. Analfabetyzm nie jest problemem globalnym. Nie należy się go bać. Należy jednak pamiętać, że może stać się problemem. Trzeba zatem zwracać uwagę na to, czy nikt z naszego otoczenia nie ma problemu z czytaniem i pisaniem oraz w miarę możliwości szybko niwelować takie przypadki.

Tagi: analfabetyzm, edukacja, dziecko | Struktura strony