Rodzina, a dorastające dzieci

Decydując się na dzieci, większość z nas rodziców wie, jaka spoczywać będzie na nas wielka odpowiedzialność za ich odpowiednie i przyzwoite wychowanie. Mimo naszej wielkiej miłości i rodzicielskiego oddania niektórym z rodziców nie udaje się dopilnować, aby ich kochane nad życie dzieci wyrosły na przyzwoitych ludzi. Jest rzeczą oczywistą, że każda rodzina i rodzice chcą dla swojego„ skarba” jak najlepiej, tak że niekiedy dajemy im zbyt wiele, nawet aż za dużo, i w końcu dochodzi do tego, że zaczynają uważać, iż im się od nas należy wszystko co tylko oni sobie wymarzą. Jednak, to czy dostaną wszystko powinno zależeć tylko i wyłącznie od nas, i naszych możliwości finansowych. Nie sposób dać dzieciom wszystkiego jeśli mało zarabiamy, to jest przecież niemożliwe. Wszystko zależy też od naszych metod wychowawczych, dzieci muszą wiedzieć, że nie dostaną od nas wszystkiego na co tylko mają ochotę, bo przecież, to jest nie możliwe. Na niektóre rzeczy muszą sobie zasłużyć, na przykład okazywaniem nam należytego szacunku, jak i dobrymi stopniami, bo chodzenie do szkoły, to rzec jasna, jest ich codzienna praca. A wiadomo, że „bez pracy nie ma kołaczy”. Uczmy zatem nasze pociechy nie tylko pracy, ale również wzajemnego szacunku, czyli my rodzice szanujemy ich, tak więc i one, nasi potomkowie niech szanują nas i doceniają za nasze starania, aby im zapewnić jak najbardziej beztroskie, dziecięce życie, a później wiadomo, że i pomoc w dorosłym ich życiu, w miarę naszych co prawda możliwości. To jest dobry układ dla każdej dzisiejszej rodziny. Nie jest ważne, jakie mamy dochody, tutaj liczy się nie tylko pieniądz, lecz oczywiście miłość i nasze wzajemne relacje. Korzystajmy póki dzieci są małe, one bowiem nas słuchają, bo z wiekiem to coraz trudniej jest nam zakazywać pewnych rzeczy, np. wychodzenia wieczorami z domów, do kolegów lub koleżanek. Dzieci dorastają i nie chcą nas już tak bardzo słuchać, jak te jeszcze o kilka lat młodsze. Nie chcą już wyjeżdżać z nami na wspólne wyjazdy nad morze, czy też w góry. Im starsze, tym rodzina przestaje się dla nich liczyć. No może nie tak do samego końca, ale wolą towarzystwo swych rówieśników, od naszego. Nie mają już dla nas czasu, bo wiadomo, popołudnia chcą spędzać ze znajomymi. Wystarczy im już zakazów i nakazów. Wśród młodzieży takich reguł nie ma. Oni chcą się czuć dorośli, więc odrzucają to co jest związane z rodzicami i ich zasadami. Dopiero w wieku starszym, zaczynają doceniać wszystko to, co im wpajaliśmy, tylko dla nielicznych z naszych dzieci jest to trochę za późno, bo popadli w złe towarzystwo, i nie umieli się z niego uwolnić. Ale na szczęście dla większości z tych co pozostali, rodzina liczyć zaczyna się od nowa. Mają dla niej znowu czas, chcą być z nią jak najczęściej. Mija młodzieńcze zauroczenie kumplami, koleżankami. Zakładają swoje własne rodziny, zaczynają myśleć o swoim własnym domu i o potomstwie, każdy musi przejść wiek dorastania, i buntu związanego z tym wiekiem.