Rodzina, to z wielo – czy z jednym dzieckiem ?

Za czasów naszych rodzicielek, tradycyjna rodzina składała się zazwyczaj z mamy, tata i kilkoro dzieci. To był typowy skład niejednej polskiej familii. Zazwyczaj każdy miał jakąś pracę, tak że radziły one sobie jakoś. Nie powiem miały różne chwilowe kłopoty, i wiele potrzeb, jak i w tej chwili. Obecnie, gdzie nie spojrzeć, to młode rodziny nie decydują się na więcej niż dwoje dzieci, choć coraz częściej nawet tylko decydują się na jeno. A wszystkiemu winne jest duże bezrobocie. Brak pracy zmusza niejedno małżeństwo do rezygnowania z licznego, jak kiedyś potomstwa. Małe zarobki, głogowe zasiłki dla bezrobotnych, lub jak u większości z nich ich całkowity brak, a tylko zapomogi, nie skłaniają małżonków do tego, aby mieć więcej jak jedno dziecko. Rodzina, a właściwie jej skład ogranicza się tylko do taty, mamy i dziecka. To przykre, ale taka jest rzeczywistość w naszej Polsce. Rodziny uboższe nie mają za co żyć, więc nie ma mowy o większej liczbie potomstwa. Nie tylko wśród uboższych, lecz również i bardziej sytuowane rodziny nie posiadają wielu pociech. Pęd za karierą, oraz wygoda skłania niejedno małżeństwo do rezygnacji z licznej rodziny, albowiem wiadomo jest, że to zabiera mnóstwo czasu, tak nam drogiego. Dlatego młodzi długo się teraz zastanawiają, aby mieć kilkoro dzieci. Kobiety są obecnie bardzo wygodne, i nie decydują się na więcej niż jedno dziecko. Nie chcą otaczać się maluszkami od rana do wieczora, a na nianię nie każdego jest stać. To przykre, że nie możemy sobie pozwolić na to o czym zazwyczaj marzą młodzi, zanim się pobiorą, a mianowicie, o domu i gromadce dzieci. Po ślubie okazuje się, że nie każdego stać. Ledwo wiąże się koniec z końcem, to jest za mało, aby utrzymać wielodzietną rodzinę. Rodzina powinna mieć za co żyć, aby normalnie funkcjonowała potrzebne jej są również środki finansowe. Sama miłość to stanowczo za mało. Miłością rodziców nie nakarmi się swoich kochanych pociech. Dlatego jest, tak jak jest, to znaczy, że mamy w Polsce mały przyrost ludności w ostatnich latach. Dopiero poprawa na rynku pracy może skłoni niejedno, początkujące, młode małżeństwo do zakładania wielodzietnych rodzin. Bo przecież „ przysłowiowa manna z nieba” nie wystarczy, aby godnie żyć. Nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba im zapewnić nie tylko utrzymanie, ( jedzenie, ubranie), ale muszą one chodzić do przedszkola, później do szkoły,( tam też większe wydatki, no bo te drogie książki, mundurki, opłaty PZU, czy też kino, wycieczki, studniówki, bale maturalne, kursy dodatkowe płatne). Kogo będzie na to wszystko stać, gdy nie ma tak potrzebnej stałej pracy, która po prostu nie istnieje. Nie ma jej dla starszych, ani dla tych kończących szkoły, studia ( nieliczni). Zasiłki rodzinne to po prostu kpiny, zaledwie 100 zł.. Jak więc zapewnić dzieciom start w dorosłe życie, gdy ma się większą liczbę dzieci. A przecież trzeba im jakoś pomagać, bo w dzisiejszych czasach jest bardzo ciężko z tymi poszukiwaniami pracy.