Rodzina, i jej nie tylko świąteczne zwyczaje
Nie tylko państwa, instytucje, szkoły, mają swoje zwyczaje. Również i rodzina, jakakolwiek by to nie była posiada swoje zwyczaje. Mogą to być różnego rodzaju tradycje Bożonarodzeniowe, lub też Wielkanocne. Z Bożym narodzeniem wiąże się zazwyczaj ubieranie, tak upragnionej wówczas choinki, pod którą zawsze znaleźć możemy różnego rodzaju upominki, na które czekają nie tylko dzieci. Jest też i pasterka, której nie sposób opuścić. A na wigilijnym stole mamy karpia w galarecie, lub barszcz z uszkami lub krokietami, to znów zależy od rodzinnej tradycji. Każda bowiem rodzina wprowadza u siebie coś nowego, w zależności od tego co im smakuje. A wielkanocny zajączek, to nie do wszystkich przychodzi, niektórzy wolą tradycyjnego baranka, tego pieczonego niegdyś przez nasze pra pra babcie. Zajączek jest u nas w Polsce dopiero od jakiegoś czasu. W każdym bądź razie krócej niż baranek, ale trzeba przyznać, że też dość miły zwyczaj tak samo jak Mikołaj zimą. Obojętnie co by to nie było, jeśli wiąże się z tym rozdawanie prezentów, to nie tylko każde dziecko, ale i cała jego rodzina taki zwyczaj zaakceptuje. Dobre zwyczaje są zawsze mile widziane przez ogół naszej społeczności, zarówno tej bogatszej, jak i tej uboższej. Nasze dzieci cieszą się z urodzinowych tortów, które w chwili obecnej przybierają tak przeróżne kształty i kolory, że niekiedy głowa aż boli, a przecież przyjęcia urodzinowe, bądź też imieninowe, to też rodzinny zwyczaj. Tradycyjne niegdyś „ osiemnastki”, jeszcze istnieją w naszych rodzina, a w niektórych, urosły nawet do rangi ważnego rodzinnego wydarzenia, powiedzmy raczej do wielkich rozmiarów przyjęcia, na które sprasza się niekiedy całe rzesze znajomych, naszego „pełnoletniego już” dziecka. Zabawa na nich trwa aż do białego rana, jak na tradycyjnym weselu. Co za czasy nastały, kiedyś było to nie do pomyślenia. No ale, „wolnoć Tomku w swoim domku”, każdy robi to na co go stać, i na co ma w danej chwili ochotę. Nie można nikomu narzucać swoich rodzinnych zwyczajów, bo po pierwsze, „ co komu do domu, jak chałupa nie jego”, a po drugie, jeśli nas na to stać, to i tak zrobimy to na co mamy ochotę. Choć niektórzy wychodzą z założenia: „Postaw się, i zastaw się”, aby tylko popisać się przed znajomymi i sąsiadami. A długi później jakoś spłacimy, byleby tylko nasze dzieci dobrze się bawiły i były zadowolone. To jest raczej dość kosztowny zwyczaj, na który potrzeba wydać większą kasę. Latem zaś, grillowanie stało się rodzimym zwyczajem, dzięki
któremu rodziny mogą się jeszcze po spotykać razem, bo w obecnych dość zabieganych czasach, w tygodniu, to nie mamy zazwyczaj na nic czasu. Stale praca, dom i praca, i tak niekiedy w kółko „Macieja”. O dawnych majówkach, na które chadzali nasi pradziadkowie nie ma już mowy, za to burmistrzowie wprowadzają zwyczaj święta miast, a na wsiach organizuje się tradycyjne dożynki, na które przychodzą często nawet całe rodziny. Takie zabawy podtrzymują niekiedy rodzinne więzi.